Odpowiednia pielęgnacja cery oraz starannie wykonany makijaż, to gwarancja perfekcyjnego wizerunku. Jednak, aby móc cieszyć się gładką, promienną skórą musimy mieć również na uwadze konieczność zachowania właściwej higieny. Dbałość o detale powinna dotyczyć nie tylko zabiegów przeprowadzanych przez specjalistów, ale również tych, które wykonujemy samodzielnie w zaciszu własnych „czterech kątów”.
Większość pań po wejściu do drogerii czuje się niczym ryba w wodzie. Z uwielbieniem oglądamy i porównujemy dostępne nowości oraz tak zwane hity sezonu. Najprawdopodobniej, gdyby nie „wścibski” wzrok gotowej do pomocy ekspedientki, przetestowałybyśmy na własnych ustach wszystkie dostępne kolory szminek, a nasze dłonie zostałyby pokryte setką kresek wykonanych za pomocą różnego rodzaju kredek oraz eyeliner’ów. Czy jest w tym coś złego? Z pozoru nie. W końcu testery są właśnie po to, abyśmy mogły wypróbować kosmetyk przed jego zakupem. Warto jednak zastanowić się, czy tego typu „ekscesy” nie zagrażają naszemu zdrowiu.
Bądźmy uważne podczas zakupów w drogerii
Możliwość dokładnego zapoznania się z produktem to ogromna wygoda. Jeśli temat kosmetyków nie jest nam obcy, to świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, że „uwięziony” w opakowaniu podkład lub puder, po nałożeniu na skórę może przyjąć odcień inny od tego, który widoczny jest jeszcze przed aplikacją. Podobnie dzieje się w przypadku szminek, których kolory niestety nie zawsze pasują do naszej karnacji.
Mimo to należy być świadomym zagrożenia wynikającego z korzystania z ogólnodostępnych testerów. Na naszym ciele znajdują się setki bakterii, których nie sposób uniknąć, zwłaszcza podczas pobytu w miejscach publicznych. Co za tym idzie każda osoba korzystająca z drogeryjnych próbek pozostawia na nich „niewidoczny ślad” użytkowania. Z tego też względu aplikacja ogólnodostępnych kosmetyków na tak wrażliwe partie jak skóra twarzy, usta, czy też oczy może wiązać się między innymi z ryzykiem powstania stanów zapalnych.
Testujmy, ale z rozwagą
Czy zatem jesteśmy zmuszone do kupowania tak zwanego „kota w worku”? Oczywiście nie. Warto jednak zrezygnować z nakładania kosmetyków bezpośrednio na twarz. Swoje testy przeprowadzajmy na wewnętrznej stronie nadgarstka. Aby ocenić dopasowanie koloru kosmetyku do ocienia naszej cery, przysuńmy nadgarstek to twarzy i bez zbędnego pośpiechu oceńmy trafność naszego wyboru.