Bycie „przeciętnym” zazwyczaj nie kojarzy się zbyt pozytywnie. Większość z nas chce być widoczna, pragnie wyróżniać się z szarego tłumu. Ale są osoby, które bycie „normalnym” (chodzi mi tu jedynie o wygląd - nie zdrowie psychiczne) uważają za swój atut. Być może powoli zbliża się koniec ery hipsterów, którzy dla odpowiedniego stylu są w stanie poświęcić naprawdę wiele (noszenie wełnianej czapki latem musi być bolesnym przeżyciem).
Normalsi - stylowo niemodni
Normcore (bo o nim mowa) to nic innego jak moda na bycie „niemodnym”. Nazwa trendu pochodzi od dwóch słów normal i hardcore. W Polsce możemy się również spotkać z określeniem „normalsi”. Przedstawiciele tego trendu nie zważają na to co w danym sezonie uznawane jest za „must have”, wybierają swetry, luźne (zazwyczaj białe) koszulki i proste, sprane jeansy (lub po prostu to co znajdą w swojej szafie). Czy faktycznie swego rodzaju nijakość jest fajna? Moim zdaniem - tak i nie.
Warto być "normcore"
Zacznę od plusów. Normcore stawia na wygodę – drogie Panie możecie pożegnać się ze swoimi pięknymi, ale niekoniecznie wygodnymi szpilkami! Najważniejszy jest luz i pełna swoboda. Będąc „normalsem” nie musimy także przejmować się makijażem (dodatkowe 30 minut snu każdego dnia - cudowne). Nie chcesz się czesać? Teraz nie musisz. Co więcej – nie musisz ich nawet myć! Zero kosmetyków, fryzjera, markowych ciuchów - zauważcie ile pieniędzy możemy zaoszczędzić. W dodatku niektóre ubrania możemy po prostu pożyczać od swojego faceta (w końcu T-shirt to T-shirt, a jeśli jest za duży to jeszcze lepiej!).
Przyszedł czas na minusy. Nie oszukujmy się – ten styl zdecydowanie nie podkreśli naszych walorów, tym bardziej nie zatuszuje niedoskonałości. Płaskie buty (w przeciwieństwie do wysokich obcasów) nie odejmą nam kilku zbędnych kilogramów, a luźna koszulka nie podkreśli wcięcia w talii. Myślę również, że i mężczyźni prezentujący styl „na informatyka” (przepraszam wszystkich przedstawicieli tego zawodu) nie spowodują, że kobiece serca zaczną bić szybciej.
Jedno mnie zastanawia. Czy próba bycia wystarczająco „niestylowym” różni się czymś od innych trendów? A może to moda jak każda inna? I czy oby na pewno osoba „normcore” jest w 100 % „naturalna”?
Osobiście uważam, że dbanie o swój wygląd leży w ludzkiej naturze. Bardziej „normalna” wydaje mi się chęć bycia atrakcyjnym niż zaniedbanym.
Ale niech każdy wybierze taką modę na jaką ma ochotę :)