Lato już dawno się skończyło, a po naszej złocistej opaleniźnie zostało tylko wspomnienie. Niektórym rozstanie ze słońcem przychodzi stosunkowo łatwo, inni mają z tym zdecydowanie większy problem. Ci drudzy mogą szukać zamienników np. w postaci solarium. Warto jednak zadać sobie pytanie – czy opłaca się inwestować w sztuczną opaleniznę?
Zastanówmy się po co niektórzy z nas chadzają na solarium, przecież leżenie w „trumience” zwanej łóżkiem do opalania nie jest niczym nadzwyczajnym. W dodatku kwota jaką musimy zapłacić za dziesięciominutowy seans niejednokrotnie jest równa tej, którą wydalibyśmy na całkiem dobry obiad. Gdyby jednak solaria miały same wady to czy byłby, aż tak popularne?
Zalety sztucznej opalenizny
Nie da się jednak ukryć, że opalenizna (o ile nie jest przesadzona) sprawia, że wyglądamy zdrowo, witalnie – jednym słowem apetycznie. W dodatku, gdy nasze ciało przybiera ciemniejszy odcień optycznie wydaje się smuklejsze.
Przechodząc do kwestii niezwiązanych z próżnością (która swoją drogą jest całkiem naturalną sprawą), należy zaznaczyć, że solarium pozytywnie wpływa na nasz nastrój, pomaga zwalczać stany depresyjne na które jesteśmy narażeni w okresie jesienno-zimowym. Światło emitowane przez lampy opalające ułatwia również wytwarzanie witaminy D3.
Lista szkód jaką wyrządzają nam „solaryjne trumienki” jest o wiele dłuższa od tej określającej ich zalety. Ślepo podążając za „idealnym” odcieniem skóry narażamy się na nieprzyjemne konsekwencje. Niszczymy swój organizm – niestety nie tylko zewnętrznie ale i od środka.
Negatywny wpływ solarium na wygląd
Zacznę od spraw bardziej błahych, za to widocznych na pierwszy rzut oka. Sztuczną opaleniznę bardzo łatwo jest przedawkować. Uwierzcie mi, że pomarańczowy kolor (zwłaszcza na naszym ciele) nie jest hitem tego sezonu. Bardzo łatwo jest zatracić granicę pomiędzy efektem skóry „muśniętej słońcem” a bardzo niepożądanym wizerunkiem „pomarszczonej pomarańczy”.
Co więcej solarium wysusza skórę, przez co bardzo trudno jest utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Ponadto promienie UV uszkadzają włókna kolagenu i elastyny przez co osłabiają jej zdolność do regeneracji.
Chroń swoje zdrowie
Przyszedł czas na najważniejszą kwestię jaką niewątpliwie jest nasze zdrowie. Niezależnie od tego jak zniewalająco będziemy wyglądać – na nic nam się to nie zda jeśli nie zadbamy odpowiednio o nasz organizm.
Emitowane przez łóżka opalające promieniowanie ultrafioletowe zwiększa ryzyko zachorowania na złośliwe nowotwory skóry w tym czerniaka. Dodatkowo korzystając z tego typu zabiegów odwadniamy swój organizm, a to zaburza prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Korzystanie z solarium nie jest także obojętne dla naszych oczu. Częste korzystanie z takich zabiegów może doprowadzić do trwałego uszkodzenia wzroku.
Jak ograniczyć ryzyko podczas opalania?
Jeśli mimo wszystko Wasza miłość do brzoskwiniowej karnacji jest na tyle duża, że nie chcecie całkowicie rezygnować z solarium – warto ograniczyć ryzyko powikłań. Zadbajcie o kilka szczegółów m.in. pijcie duże ilości wody, koniecznie korzystajcie z ochronnych nakładek na oczy. Nie zapominajcie również o kremie z filtrem, który dodatkowo pozwoli utrzymać opaleniznę na dłużej.
Warto też zwrócić uwagę na stan łóżek opalających z których planujemy korzystać. W tym wypadku najtańsza opcja może nieść za sobą ryzyko poparzenia. Niebezpieczne są także zbyt długie jednorazowe sesje - w tym przypadku radzę uzbroić się w cierpliwość.
Na szczęście opalanie na solarium ma kilka ciekawych alternatyw o których opowiem Wam w kolejnych artykułach.